„Co ty tu robisz Eliaszu?” zapytał Pan (w 2 pt. m-ca, 14 czerwca 2024 r.).
[fragmenty czuwania]Kiedy cichy znak łagodnego powiewu poruszył serce Eliasza, ten wyszedł z ciemności i stanął u wejścia do groty.
My też dzisiaj wpatrujemy się w cichą Obecność Boga w Najświętszym Sakramencie i wsłuchujemy w słowa Pisma.
„Co ty tu robisz Eliaszu?” To pytanie do każdego z nas. Jak się masz? Co niesiesz w sobie? Co w tobie płonie? Albo czy w ogólne jeszcze się tli? Kocham Cię, Boże, ale boję się. Moja miłość nie jest doskonała. Bo doskonała miłość usuwa lęk.
Eliasz otrzymuje zadanie : „Idź, wracaj swoją drogą…” Właściwie nic nadzwyczajnego. Iść swoją drogą, wiedzieć kim się jest i wybierać swoją drogę, pozostać jej wiernym. Gdyby Eliasz nie dotarł aż tutaj, do groty na Górze Horeb, pokonując ze łzami (ale nie bez Bożej pomocy) poprzednie etapy drogi – nie wiedziałby kim jest. Podejmuje misję.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus z naciskiem kilka razy powtarza: „A ja wam powiadam” . Mówię do was, do ciebie, mam dla ciebie zadanie: Trzeba aby uzdrowić oczy. Aby widziały piękno i godność ludzkiego ciała. Aby widziały głębiej i dalej – umiały patrzeć w serce. Aby były czystym zwierciadłem duszy. Aby oczy umiały się uśmiechać. Ale też czasem umyć się we łzach. Aby nie były wścibskie i niespokojne. Raczej cierpliwe. Zaciekawione. Aby było w nich niebo.
Jezu, masz jeszcze dla nas, dla mnie, drugie zadanie: trzeba uzdrowić ręce.
Szczególnie prawą rękę, którą podajemy na powitanie, aby umiała dotykać bliźniego, męża, żonę, dziecko. Aby pozdrawiała. Aby jej dotyk był delikatny, czuły i ciepły. Dodawał pewności. Uzdrawiał. Budował bliskość. Aby ręce umiały stanowczo kogoś podnieść, podźwignąć. Aby lubiły swoją pracę i umiały dawać. Otwierały się.
Panie Jezu, uzdrawiaj nasze oczy i ręce, zachowaj nas i nasze rodziny blisko Ciebie, także w tej chwili adoracji. Pomóż trzymać się mocno Twego Słowa i karmić Twoim Ciałem.