Dokładnie w 3 m-ce później pojawił się kolejny, ostatni w tym roku piąty piątek miesiąca a w nim oczywiście Jeden Punkt Świetlisty – w ciszy i ciemności… Choć zupełnej ciemności nie było bo nasz Punkt rozświetlał świąteczną dekorację, by ukazać nam, że Boże Narodzenie sprawia, że żadna ciemność nie może już nas całkowicie pochłonąć… A w tle gdzieś wybrzmiewało nam pytanie o tym jak zam/y Jezusa? Bo gdybyśmy Go znali tak naprawdę uśmiech nie schodziłby z naszej twarzy.
Pełna Żniwiarzy
Pełnia Żniwiarzy – taka jest najpopularniejsza nazwa wrześniowej pełni księżyca. Dlaczego tak? Ponieważ nasz naturalny satelita wschodzi blisko zachodu słońca przez kilka wieczorów z rzędu i zapewnia rolnikom dodatkowe światło, które pomaga im zebrać plony.
Taka pełnia pojawiła się właśnie w anielski wieczór 29 września w piaty piątek m-ca. Była ona widoczna na niebie, ale również – podobną pełnie mógł zobaczyć każdy, kto ok. 19 wszedł do naszego kościoła: w ciemnym kościele dostrzec można było, niczym księżyc na niebie, rozświetloną dużo Hostię, z której również biło światło, które mogło być pomocą, by zebrać „plony”.
On to przeżył. Ty też to przeżywasz…
W ostatni piątek Wielkiego Postu, a zarazem piaty piątek miesiąca (Jeden Punkt Świetlisty przybrał formę piątku rodzinnego). Droga krzyżowa, została poprowadzona głównie przez rodziny dzieci pierwszokomunijnych z ubr. (ale nie tylko).
Plakat zapraszający przedstawiał 3 postacie: małego Stasia, żołnierza Pawła i Łukasza na wózku inwalidzkim. Jednak oprócz owej trójki pojawiło się jeszcze innych 11 bohaterów, których los był jakoś związany z poszczególnymi stacjami drogi krzyżowej.
ALE, być może, najważniejsze było to puste pole na plakacie z miejscem na [twoje zdjęcie] [twoje imię] [twój wiek]… To była okazja, by – zgodnie z tytułem tej drogi: Najtrudniejsze drogi w naszym życiu… – odnaleźć się na swojej trudnej drodze, i wyjść z pocieszeniem – On to przeżył. Ty też to przeżywasz… Nabożeństwo miało formę pewnego rodzaju spektaklu, który był poruszający dla samych występujących, jak także dotknęło serca niejednego małego i dużego obecnego na tym nabożeństwie.
Jeden Punkt… z ręką na ustach…
W piąty piątek miesiąca, w ostatni dzień września, w towarzystwie św. Hieronima, za przykładem Hioba, czując, że również każdy z nas, jak on, może powiedzieć „Jestem mały (…) Rękę położę na ustach” zatrzymaliśmy się wpatrując w Jeden Punkt Świetlisty, by naświetleni odpowiednim blaskiem, umieć później w różnych spotkaniach, zanim coś powiemy, położyć rękę na ustach… by później wychodziły z nich tylko słowa budujące… Przykładem wpatrywania się, były dla nas także… słoneczniki, one wiedzą, gdzie jest słońce… one zawsze w jego stronę…
Spotkanie ze Zmartwychwstałym i… Jego szatą…
W piąty piątek m-ca (pierwszy taki piątek br.), w towarzystwie św. Katarzyny ze Sieny (przez którą Pan Jezus przekazał nam pewną zasadę bycia szczęśliwym), wpatrywaliśmy się w Jeden Punkt Świetlisty – oczywiście w ciszy i ciemności („zakłóconej” przez wiosenne światło).
Elementami nawiązującymi do trwającego wielkanocnego cyklu W drodze ze Zmartwychwstałym były ŁAWKA (na której Zmartwychwstały spotkał się ze swoją Matką) i SZATA. Tym razem każdy kto chciał mógł podejść do ławki stojącej w zaciszu tuż obok ołtarza (usiąść) i poprzez dotyk owej szaty przywołać obecność Zmartwychwstałego… wpatrując się w ów Jeden Punkt…