Inigo powraca tam, skąd ruszył przed tygodniem. W ub. poniedziałek wsiedliśmy na okręt w Barcelonie (z torbą pełną sucharów) i przez Rzym doszliśmy do Wenecji.
Dziś idziemy w 2 stronę, z Wenecji do Barcelony, ale nie musimy już iść do Rzymu, więc ruszmy krótszą drogę, prze Alpy do Genui.
Przed tygodniem widzieliśmy po drodze odległe Barii, i z nim związaną postać św. Mikołaja. Dziś, już w samej Wenecji mogliśmy zobaczyć św. Łucję, dziś wspominaną, bo tam są jej relikwie.
Dwa epizody: jeden z podróży, drugi z dwuletniego pobytu w Barcelonie.
I. Inigo pochwycony przez żołnierzy, i zaprowadzony do kapitana – mówił do niego na ty, bo miał zwyczaj, że do każdego mówił na ty, gdyż uważał, że tak pewno mówił Pan Jezus i apostołowie.
II. Głównym celem pobyty Inigo w Barcelonie była nauka łaciny. Jednak kiedy Inigo się uczył przydarzała mu się często jedna rzecz – nawiedzały go pobożne myśli, i przeszkadzały mu w nauce.
A na obrazku Inigo przemierzający ulice pięknej Barcelony, już to idąc na zajęcia szkolne, już to żebrząc.