W Ewangelii usłyszeliśmy opowieść o synu (dowiedzieliśmy się także, że miał na imię Bożydar), który idąc za pragnieniem serca, szukając Zaułka Nigdy… znalazł się w ślepym zaułku… Okazało się, że Zaułek Nigdy znalazł w miejscu, z którego wyszedł – powrócił do ojca, a kiedy założył sandały na nogi (Sandały Mojżesza), poczuł również, że wrócił do siebie, i był przekonany, że w tych sandałach już nigdy nie odejdzie, że oto spełniło się pragnienie jego serca, znalazł Zaułek Nigdy… Każdy z nas jest bezcennym darem – dla siebie i dla innych – o ile tylko jest blisko Boga, swego Ojca, czyli jest… Boży(m)dar(em)…
Na zakończenie Mszy:
4) Bombaowo trafiło do Hani, która napisała, że Bożydar w odległych stronach nie odnalazł Zaułka Nigdy, bo prawdziwe szczęście było w tym, co porzucił.