Tak się składa, że św. Małgorzata Maria Alacoque stojąca w naszym ołtarzu głównym obok Pana Jezusa jest często zasłaniana przez ekran. Czy to jej przeszkadza, że ludzie na nią nie patrzą, że staje się mniej widoczna? Ależ nie, bo dla niej najważniejsze jest, że stoi blisko P. Jezusa, który swoją prawicą poniekąd na nią właśnie wskazuje.
Zasłaniający ekran ukazuje nam jeszcze jedną prawdę, że w życiu każdego z nas konieczne są takie momenty, kiedy jakiś ekran nas zasłania, i kiedy ludzie na nas nie patrzą, i nawet my nie patrzymy na ludzi, by sam na sam stać przed P. Jezusem, m.in. po to, by On brała nasze serce, przykładał je do swojego, i oddawał je nam przemienione, by później, kiedy wychodzimy zza ekranu, iść z sercem płonącym do ludzi, mówiąc im – niekoniecznie dosłownie – o miłości serce Jezusa (Jak przed rokiem – Wyjść z podniesioną głową).
Po Mszy była okazja, by jak w każdy 2 piątek m-ca, na wzór św. Małgorzaty pozostać Z sercem na dłoni, podając go Jezusowi, lub też podać Jezusowi serce kogoś ze swoich bliskich, którego serce być może trochę wystygło, zostało zranione, lub też płonie, ale nie miłością… A to wszystko moglismy uczynić z melodią w tle, która towarzyszyła naszemu modlitewnemu zatrzymaniu.