Rozpoczynając Mszę procesja wyszła z kościoła tylnym wejściem i zatrzymaliśmy się przed bocznym wejściem, nad którym jest napis VENITE AD ME OMNES (Przyjdźcie do Mnie wszyscy). Te słowa wprowadziły nas w dzisiejszą Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Później mogliśmy usłyszeć, że Pan Jezus zaprasza utrudzonych (pracą) i obciążonych (troskami), by dać im pokrzepienie. Dalej poznaliśmy historię o sokole, boćku i niedźwiedziu, która zobrazowała nam jak może utrudzić nas praca i obciążyć niepomyślny przebieg zdarzeń. Są różne sposoby na to, by się wyluzować i odzyskać dobry nastrój, jednak nie każdy dla każdego jest zawsze dobry. Jedyny bezpieczny i sprawdzony to wejście “na górę”, gdzie nasze serce może poczuć bicie Serca Pana Jezusa i w ten sposób odzyskać właściwy rytm. Wówczas otrzymujemy jakby ukryte skrzydła, na których możemy wznieść się nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Tymi skrzydłami jest pokora, bo jej uczy się nasze serce od pokornego Serca Jezusa.
Z zaproszeniem, które widnieje nad naszymi drzwiami, i z życzeniami “od Serca”, byśmy zawsze znajdowali (nie tylko na wakacyjnym szlaku) blask prawdziwej lampy (nad drzwiami), która da właściwe odbicia naszego życia (szyby po bokach lampy).
Na zakończenie Mszy:
Zobaczyliśmy jak Bombadil zamienia walizkę na plecak, co było czytelnym znakiem, że oto już wybiera się na wakacje. Jak przed rokiem zaprosił do pisania Bombalis-tów i zaprezentował skrzynkę, gdzie je można dostarczać.
Dziś do Bombaera (czyli do naszej kapsuły czasu)… trafiła dwudziesta czwarta Bombaewa… należąca do Tomka, który stał się zarazem właścicielem kolejnego druciaka a także otrzymał Bombatydzień na osatani tydzień przedwakacyjny… Stąd też…