W pierwszy piątek września stanęło przed nami 10 panien, co znalazło swoje odwzorowanie w 10, a nawet 20 świecach, które pojawiły się przed ołtarzem. 10 czerwonych świec symbolizowało rok miniony (do wakacji). Przy Sercu Pana Jezusa zadawaliśmy sobie pytanie ile zostało w nas światła, ile dymu, lub po prostu… wypalenia?
A potem przeszliśmy do białych świec, które obrazowały 10 kolejnych m-cy, które przed nami. Ofiarowaliśmy Jezusowi to, co tak naprawdę jeszcze nie jest nasze, jednak w nadziei, że tylko przeżyte w Jego obecności pozostawią po sobie blask. I tak zapalaliśmy kolejne „m-ce” przywołując to, czego się spodziewamy, że w nich się właśnie może pojawić – tak, by zawsze świeciła lampa naszego ciała, którą jest nasza twarz.