Ptak, którego spotkaliśmy na drodze przez las tydzień wcześniej, odesłał nas, by poszukiwać innego ptak-a, który zniknął z naszego kościoła dobrych parę m-cy temu. O dziwo, nikt (prawie nikt) jego zniknięcia nie zauważył. W podróż, ponoć wysłał go Bombadil, by poleciał do wszystkich domów, gdzie trafili jego bracia i siostry druciaki; a przy okazji przefrunął on nad domami wszystkich ludzi, którzy mniej, czy bardziej regularnie chodzą do naszego kościoła. Ten ptak powrócił kilka dni temu, i dziś przysiadł na półeczce przy paschale. Okazał nim się być pelikan, który swoją krwią karmi swe pisklęta. I tak poznaliśmy, że jest on symbolem Pana Jezusa i Eucharystii – stąd przez lata siedział sobie nad tabernakulum. A ostatnie zdanie Ewangelii zapowiadało nam, że pelikan wzniesie się w górę, ku niebu (Wniebowstąpienie za tydzień), by mógł pojawić się inny Ptak (za 2 tyg.).
Na zakończenie Mszy:
- Dziś do Bombaera (czyli do naszej kapsuły czasu) trafiła dwudziesta Bombaewa nalężąca do Julii L. Julia tym samym stała się właścicielem druciaka, którego imię poznamy za tydzień (a może za dwa).