W ostatni piątek – 4 piątek miesiąca października – pod patronatem apostołów Szymona i Judy Tadeusza mogliśmy się przyglądać różnym rodzajom powołania, zarówno tym wielkim, jak i mniejszym. Wsłuchiwanie się w wołanie, a czasem delikatny szept, to umiejętność związana z zauważaniem poruszeń. Oprócz powołania życiowego istnieje bowiem także codzienne po-wołanie, jakby za-wołanie. To, do czego jesteśmy wezwani i jak woła do nas Pan mogliśmy nasłuchiwać po Mszy św. podczas Punktu Ignacjańskiego. W głębokiej ciszy, w Obecności Pana Jezusa w Najśw. Sakramencie każdy z licznie zgromadzonych mógł spróbować usłyszeć swoje imię, którym zwraca się Pan Bóg do niego zapraszając do czegoś: czy to bezpośrednio, czy też przez inne osoby, a może nawet przez sen…;) Nie trzeba się obawiać tego wołania, czy nawet po-wołania, gdyż Pan przekonuje nas: „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem po imieniu – tyś moim.” (Iz 43, 1)
Św. Małgorzata za ekranem…
Tak się składa, że św. Małgorzata Maria Alacoque stojąca w naszym ołtarzu głównym obok Pana Jezusa jest często zasłaniana przez ekran. Czy to jej przeszkadza, że ludzie na nią nie patrzą, że staje się mniej widoczna? Ależ nie, bo dla niej najważniejsze jest, że stoi blisko P. Jezusa, który swoją prawicą poniekąd na nią właśnie wskazuje.
Zasłaniający ekran ukazuje nam jeszcze jedną prawdę, że w życiu każdego z nas konieczne są takie momenty, kiedy jakiś ekran nas zasłania, i kiedy ludzie na nas nie patrzą, i nawet my nie patrzymy na ludzi, by sam na sam stać przed P. Jezusem, m.in. po to, by On brała nasze serce, przykładał je do swojego, i oddawał je nam przemienione, by później, kiedy wychodzimy zza ekranu, iść z sercem płonącym do ludzi, mówiąc im – niekoniecznie dosłownie – o miłości serce Jezusa (Jak przed rokiem – Wyjść z podniesioną głową).
Po Mszy była okazja, by jak w każdy 2 piątek m-ca, na wzór św. Małgorzaty pozostać Z sercem na dłoni, podając go Jezusowi, lub też podać Jezusowi serce kogoś ze swoich bliskich, którego serce być może trochę wystygło, zostało zranione, lub też płonie, ale nie miłością… A to wszystko moglismy uczynić z melodią w tle, która towarzyszyła naszemu modlitewnemu zatrzymaniu.
Grupa Ignacjańska…
… to nowa propozycja, która jest zaproszeniem dla wszystkich,
którzy chcą wzrastać w świadomości swoich wewnętrznych poruszeń
oraz wzajemnie się motywować, inspirować i dodawać otuchy.
Na stronie parafialnej znajduje się formularz zapisu. Zapraszamy chętnych do udziału w pełnej (nie)zwykłości podróży w głąb siebie.
Wiatr pod Lepanto
W pierwszy piątek października razem z Maryją Matką Różańcową, która zmieniła kierunek wiatru w morskiej bitwie pod Lepanto patrzyliśmy na Serce Jezusa z wiarą i nadzieją, że i my możemy otrzymać wsparcie w naszych zmaganiach, i dojść do zwycięstwa tam, gdzie trudno w nie uwierzyć…
A przykładem tego jak odzyskiwać lekkość mimo niekorzystnego wiatru była P. Barbara, która o kulach, b. powoli wracała z kościoła, ale uśmiechnięta, bo – jak wyznała – idzie od spowiedzi, a po niej zawsze jest lekkość, którą otrzymuje przytulona do Serca Pana Jezusa.
Jeden Punkt… z ręką na ustach…
W piąty piątek miesiąca, w ostatni dzień września, w towarzystwie św. Hieronima, za przykładem Hioba, czując, że również każdy z nas, jak on, może powiedzieć „Jestem mały (…) Rękę położę na ustach” zatrzymaliśmy się wpatrując w Jeden Punkt Świetlisty, by naświetleni odpowiednim blaskiem, umieć później w różnych spotkaniach, zanim coś powiemy, położyć rękę na ustach… by później wychodziły z nich tylko słowa budujące… Przykładem wpatrywania się, były dla nas także… słoneczniki, one wiedzą, gdzie jest słońce… one zawsze w jego stronę…