Inigo w celu poprawy swego zdrowia, zgodnie ze starożytną mądrością, udał się w rodzinne strony, w nadziei, że klimat wśród którego wzrastał, da mu uzdrowienie z choroby, która dokuczała mu coraz bardziej. Przyjaciele postarali się dla niego o małego konika, i na nim właśnie, w kilka tygodni, na wiosnę 1535 roku, pokonał ok. 800 km i z Paryża dojechał do rodzinnej miejscowości. Ku pewnemu jednak zaskoczeniu nie udał się do rodzinnego domu, ale zamieszkał w szpitalu św. Magdaleny po przeciwnej stronie miasta. Jego decyzja napotkała oczywiście sprzeciw rodziny, jednak ich protesty nie skłoniły go do zmiany decyzji. Ingo w rodzinnych stronach spędził 3 miesiące, w których szczególnie miłym dla niego zajęciem było przebywanie z dziećmi – mówił im o Panu Jezusie, uczył ich modlitwy, a także wyjaśniał 10 przykazań Bożych. Czasami nawet, by być lepiej słyszalnym, wspinał się na drzewa, jak razu jednego na przydrożną śliwę. A poniżej ścieżka na zapis opowieści: https://youtu.be/Bs6IXES8ki0
Roraty XV – Inigo i przyjaciele ślubują na Montmartre
Inigo zaskoczył nas dziś… kotem, dokładniej to o. Przemek prezentując swego przyjaciela – kota – Ariusza, na przykładzie którego tłumaczył, że trzeba wiele czasu, by nauczyć się języka swego przyjaciela. Tak właśnie wspólnego języka uczyli się Inigo i jego towarzysze. Inigo był uczeniem – bo studiował, ale zarazem i nauczycielem dla swych dużo młodszych kompanów.
Byliśmy potem świadkami bardzo ważnego wydarzenia, w którym, na wzgórzu Montmartre (wzgórze Męczenników) w dzień Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia 1534 r., Inigo i jego towarzysze ślubowali ubóstwo i czystość, oraz to, że udadzą się do Ziemi Świętej. ZOBACZ.
Inigo wśród książek i przyjaciół
Inigo w Paryżu zaczął poważne studiowanie – książki stały się jego niemal codziennymi towarzyszkami, ale… nie tylko, bo również pojawili się i towarzysze, inny studenci, wprawdzie wiele lat młodsi od 37 letniego Iniga, jednak podzielający z nim te same pragnienia.
Oprócz tego, że dziś mogliśmy zobaczyć i usłyszeć głosy przyjaciół Iniga, to mieliśmy okazje zobaczyć także prezentację stroju, w który ubierał się Inigo, i inni studenci, a który, po niewielkich modyfikacjach stał się powszechnym strojem jezuitów. Owe prezentacje – ludzi i stroju – wyglądały TAK.
Spotkanie inauguracyjne Paraf. Rady Duszpasterskiej
Po zaprzysiężeniu w ostatnią niedzielę, wczoraj, 15 grudnia odbyło się pierwsze spotkanie Parafialnej Rady Duszpasterskiej. Głównym jego celem było wzajemne poznanie, zobaczenie i usłyszenie się. A także odpowiedź na pytanie, które wielokrotnie usłyszeliśmy w niedzielnej Ewangelii, pytanie kierowane do Jana Chrzciciela – „Co mamy czynić?”. Nasze odpowiedzi jednak nie tyle dotyczyły konkretnych projektów, ile bardziej wiązały się z zrysowaniem wizji, która wyznaczy określone działania. Obrazowo rzecz ujmując, „zanim ciasto, najpierw piec„, z którego będzie biło ciepło ogrzewające przychodzących, a nadto umożliwiający dobry wypiek chlebów, gdzie jakość przed ilością (by ustrzec się „zakalców”).
Inigo boso do Rouen
Dziś w pierwszej scenie zobaczyliśmy Iniga, który czytał list od Migela, od „przyjaciela”, który przed rokiem roztrwonił jego pieniądze – a dziś prosi o pomoc. Zadecydowaliśmy wspólnie, że pomimo zła, które wyrządził Migel, Inigo powinien pójść z pomocą, bo… w ostateczności Migel też jest dobrym człowiekiem, bo nie ma ludzi złych, tylko tacy, którzy się pogubili. Inigo poszedł pieszo, boso, bez jedzenia i bez picia – 150 km. Obaj padli sobie w objęcia, Inigo przebaczył, a nadto wynajął lekarza dla Migela, a potem wsadził go na okręt płynący do Hiszpanii. W ostatniej chwili Inigo poprosił jeszcze o przekazanie 3 listów do swych przyjaciół w Salamance.
Co więcej, jak się okazało na koniec Mszy, Ingo napisal także listy do obecnych na roratach dzieci, nazywając każde jakimś nowym imieniem, które odczytał w ich sercach.
Tak, tak, to wyglądało.